Scrambler Fever 2020

Rok 2020 był pod wieloma aspektami dziwny. Nie wbijając się w politykę, teorie spiskowe i ludzkie tragedie związane z ?zarazą? trzeba otwarcie powiedzieć , że było ciężko. Poprzez lockdown wiele firm stanęło, wiele osób straciło pracę i praktycznie wszystkie wydarzenia odwołano lub zwyczajnie bano się zorganizować.

My postanowiliśmy się nie poddać, mimo że praktycznie do samego końca nie było pewne czy urzędasy zluzują restrykcje i czy będzie można znów się normalnie spotykać. Ośrodek i termin był zabukowany od dawna, trasa wyznaczona i wstępnie opisana. Sponsorzy i partnerzy eventu na szczęście też się nie wycofali.

Na kilka dni przed imprezą zniesiono ograniczenia i można było brać się ostro do roboty. Mieliśmy bardzo mało czasu na dopięcie wszystkiego, lecz jak widać na foteczkach ? udało się to i to jak! Numery startowe, brama i inne gadżety dotarły na czas.. lecz pozostał jeszcze jeden problem.

Na rajd szykowała się duża grupa z Niemiec, a granice dla turystów wciąż były pozamykane. Ich otwarcie zaplanowano na dzień zakończenia naszej imprezy... Trzeba było coś na biegu wykombinować aby i oni mogli do nas dołączyć.

Dziwne czasy.. przeszło 30 lat temu wszyscy chcieli uciec z Polski na zachód. Tym razem jedna babka i kilkunastu chłopa chciało czmychnąć z Niemiec do Polski. :) Cała operacja wymagała trochę zachodu, ale i tym razem się udało i w czwartek wieczorem piliśmy wspólnie zimne piwko.

Czwartek

Tradycyjnie czwartek to chillout i szykowanie się do piątkowego rajdu. Tego dnia od samego rana pogoda nam się skiepściła. Słońce zniknęło za chmurami a z nieba zaczął siąpić kapuśniaczek. Powietrze było ciepłe zatem woda szybko parowała i zamieniała się w mgłę..

Uczestnicy zjeżdżali się przez cały dzień. Pojawiło się tym razem bardzo dużo nowych twarzy i wiele ciekawych motocykli. Przyjechały nawet 2 Junaki, te prawdziwe.. :)

Nas czekało jeszcze objechanie i oznaczenie trasy, a dla chętnych BMW Motorrad Polska udostępniła 6 demówek z serii R9T do jazd próbnych. Pogoda nie zachęcała , ale kilku śmiałków przegoniło Bumy po pięknych okolicach i wróciło z bananem na twarzy.

Na miejscu funkcjonował sklepik ze scramblerowymi gadżetami i olejami Motul.

Dla chillujących stacjonarnie , ekipa z Broger Moto zorganizowała Beer-Pong, czyli ping ponga zakrapianego piwem. Wieczorem się wypogodziło i udało się wyświetlić slajdy z poprzednich edycji SF. Ogniska paliły się do późna.

73

zawodników

         
80

motocykli

77

kilometrów

         
5

utopionych sprzętów

Piątek

Piątkowy ranek przywitał nas słońcem, więc humory dopisywały. Nie było ani za ciepło ani za zimno ? po prostu idealnie, aby swobodnie dzidować przez przepiękne tereny Drawskiego Parku Krajobrazowego.

Standardowo uczestników wypuszczaliśmy co parę minut. Po drodze, jak zwykle, czekały na rajdowców różne zadania i próby. Jednym z nich była ?czasówka? na torze motocrossowym w Niwce. Tor świetnie przygotowany, lecz najeżony kilkoma błotnymi pułapkami, sprawił wszystkim sporo frajdy. Nie obyło się bez gleb. Najbardziej spektakularne ?paciaki? znajdziecie uwiecznione w galerii.

Prócz tego było motocyklowe Koło Fortuny, balansowanie na motocyklu trialowym i .. sprawdzanie rozmiaru stanika. Tja, takie rzeczy tylko u nas!

Trasa miała ok 70km jednak przerysowując ją na roadbook'a zrobiliśmy babola, przez co niektórzy nakręcili trochę więcej kilometrów. :)

Tym razem z trasy zebraliśmy 5 zesputych maszyn. Jedna z nich należała do Mariusza, który przyjechał na imprezę z Podlasia. Gdy zostawiał sprzęt u rolnika, aby na kleszcza dalej uczestniczyć w rajdzie, ten ugościł go jak rodzinę. ?Bo u was straszna bieda tam na wschodzie.. Oglądamy często ?Rolnicy z Podlasia, więc wiemy jak jest? - zwierzył się na odchodne gospodarz. :)

Podsumowując..dzień był pełen samych pozytywnych emocji.

photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo
photo

Sobota

W sobotę po śniadaniu , podzieleni na 2 grupy udaliśmy się na przeszło 100 kilometrową włóczęgę. Każdy dostał ślad do trasy w razie jakby się zgubił i hej do przodu!

Przez poligon czołgowy, polne i leśne ścieżki dotarliśmy na stare lotnisko wojskowe w Broczynie, gdzie ekipy drifterów upalały stare BMW i Ople. Obejrzeliśmy ich wybryki po czym pocisnęliśmy dalej w trasę. W połowie drogi obowiązkowa kąpiel w jeziorze i znów ogień przez dzicz.

Po południu zjechaliśmy na bazę, gdzie czekał już obiad. Komu było mało jazdy ? mógł poupalać nowe scramblery, które czekały grzecznie przy stoisku BMW.

Wieczorkiem wręczyliśmy nagrody i poszliśmy w tango! Oj działo się,działo! A kto nie był niech żałuje !

W niedzielę, kto mógł i musiał ten wracał do domu. Parę osób zdecydowało się na przedłużenie długiego łykendu jeszcze o jeden dzień, nie chcąc stać w korkach.

Podsumowując wszystko z perspektywy czasu jesteśmy MEGA zadowoleni, że udało nam się dopiąć wszystko i Scrambler Fever 2020 się po prostu odbył. Była to jedna z niewielu imprez motocyklowych zorganizowana w tym roku w Polsce. Uczestnicy dopisali, pogoda też więc czego można chcieć więcej? Na pewno jednego ? że zobaczymy się wszyscy na szóstej już edycji w 2021!!

Piona!!

Oto wyniki:
1. Piotr Ragan
2. Grzegorz Cekiera
3. Miłosz Kochanek

Gdyby nie oni - Scrambler Fever by był zupełnie inny. Wielkie dzięki dla:

Red Hot Chili Customs

BMW Motorrad Polska

Motorcycle Storehouse

Bridgestone

Broger Moto

Roeg